Słowo Honoru Cicho feat. Dugi, Szogun, Splo, Pezu tekst piosenki i tłumaczenie. Posłuchaj MP3 i obejrzyj teledysk z Youtube oraz sprawdź chwyty.

Tekst piosenki

- Weź kilku ludzi i zabij go.

- Trochę to zajmie.


„Jestem reprezentantem polskiego hip-hopu w kręgu szkolnym.”


Wstydziłbyś się człowieku, bo nigdy nim nie byłeś (cicho, ha ha ha!)

- Ten kawałek akurat, który nagraliśmy teraz, jest pierwszym naszym kawałkiem wspólnym.

- I na pewno nie ostatnim! (cicho, ha ha ha!)


- Siema, Krzysiek! Pozdrowienia z Dębicy. (cicho, ha ha ha!)

- To co, nagramy teraz?

- Taaak.

- Sprawdź to Krzysiu, sprawdź to.


[Dugi]

Twierdzisz, że wiesz, co to hip-hop? Nie masz pojęcia, dziwko!

Hip-hop to przyjaźń i szacunek, straciłeś to wszystko.

Teraz milcz i idź stąd, milcz i cicho siedź, co za cieć…

Sześciu typa jedzie Cię! Wiesz, naraziłeś się.

Szczęście, że nie dostałeś w łeb, odjebałeś chamstwo,

sam tego chcesz, w rapie zaginąłeś już, chyba wiesz.

Pocą Ci się ręce, czujesz stres. (Co?) Pssst…

Odjebałeś chamstwo, tak to jest, konsekwencje dopadły Cię,

Orientuj się. Przymknij gębę wreszcie, zakłócasz hip-hop w mieście.

Ej, weźcie go stąd, weźcie. Jesteś leszczem. Miękki typ w chujowym swetrze.

Chorągiew na wietrze, przepieprzyłeś se, jak w tej historii z wieprzem.

Znikasz, jesteś powietrzem, zaciskam kleszcze, cztery miasta, sześciu MC.

Spadasz w nasze ręce, błagasz o przebaczenie, to jest podziemie, nie to Twoje ględzenie.

Nasze jest miejsce na scenie. Milczysz Panie X? To Twoje przeznaczenie.



[Szogun]

Szogun nisko.

Stul japę, dziwko! To tylko małe piwko. Z tą chujową ksywką, japą jak na disco.

Zakopię Cię nisko, razem z chłopakami, pewnie wciąż o tym myślisz,

skąd jest diss między nami. O tym godzinami mogę pisać, sprawy znałem, Ty…

Masz tą świadomość, jakim jesteś nie wypałem? Tam, gdzie grać miałem,

byłem ja, byłeś Ty. Zapytaj się ekipy, jaki wtedy byłem zły…

I teraz MY! Wchodzimy tu na scenę, wątek jest z nami,

Ty gdzieś w chwilach grzebiesz wenę. Za wszelką cenę pokaż, jaki jesteś znakomity.

Mówię to poważnie, nie wchodź więcej już na bity. I te Twoje chwyty (blee),

bo wyplujesz swoje serce, pisząc to o Tobie, myślę ciągle, jak o ścierce.

Na jednej szelce wisi teraz cała sprawa. To był Szogun! Obawa, weź bit Toma i Klawa.



[Votec]

Votec, sprawdź, ej…

Masz tu prezent ode mnie, to nie brednie ewidentnie, jadę pięknie Cię

i nikt przed Tobą nie uklęknie, to szesnaście wersów zjem Cię,

zrobię css, źle Ci będzie, to do Ciebie orędzie, co powinno być na względzie.

Pewnie powiesz „jestem w błędzie”, ale nadszedł właśnie ten dzień.

Rap pokaże na tym bicie, kto gra pierwsze skrzypce w mieście.

Liczy się zdrowe podejście, ej, weźcie go stąd, weźcie.

Sześciu typa w mieście robi Tobie smoka wejście.

Pierdol, że kogoś nabuntowałem? Mylisz się.

Chęci do spotkania miałem? Wstydziłbyś się.

Pewnie brzydzisz się mnie, bo prosty chłopak jestem.

Tym testem jest dla Ciebie rap zwany szelestem.

Ja dobrej woli jestem, zmiażdżę Ciebie każdym tekstem.

Ej, to nie przez ten bit, tak powiesz, że tępy jestem.

Bo nie chodzę do kina, na dance’ingi i do klubów.

Nie słucham Twoich wymyślanych cudów, weź to kup i spróbuj.



[MSK]

Jak zdechła pszczoła na gorącym asfalcie, leżysz w tym świecie.

(Kto?) Ty palancie! Pss i bądź cicho, zamknij pysk wreszcie.

Sprawdzać kolegów (niee), nie w tym mieście. Udajesz niewiniątko,

skrzywdzonego wiecznie. Że to koledzy uwzięli się przecież.

Ocknij się wreszcie ze swoim kompleksem i zacznij żyć szujo w normalnym świecie.

Ręka Boga dzisiaj Ci nawet nie pomoże, z lemurowcami zdissujesz mnie, oj Boże…

A może lepiej będzie, kiedy Cię nie będzie, wiesz, że w tym stanie,

nie kończę teraz jeszcze. Kochając kobietę – nie bzykaj, jak chujek.

(Bo dobrze wiesz), że pierdolę wszystkie szuje.

Nie widzisz, że ta armia niszczy Ciebie, gnoju?

Wiesz, że nie dasz rady, więc spoczywaj w pokoju.



[Splo]

Ej…

Słyszę to jeszcze, bo robimy to jeszcze, słowa proste, szczersze, teraz posłuchaj.

Bo to po pierwsze: piszę te wiersze, a Ty psst cicho, psst cicho,

bo jesteś jedną wielką lipą, nie utożsamiaj się więcej z moją ekipą.

Lepiej siedź w domu, prowadź wojny przez „com”, ja w tym czasie mic on.

Posłuchaj, nawija Splo, cicho, odpalam to. Szum, a Ty cicho!

I nie pytaj mnie więcej, jak podłączyć mikrofon, przyregulować Clinton.

Poproś mi mastering to Ci zrobię zdjęcie i będę się śmiał, bo na krzywy ryj

Rap w moim mieście nie będzie grał, cicho, posłuchaj, posłuchaj, psst…

Ej, leszczu mówię nara, więc opada kopara, a dla Ciebie nie scena.

Stąd spierdalaj.

Twoje miejsce podłoga, gra tu moja załoga, jaram tu dobry towar,

mieszam to z dobrym browar, a Ty lepiej swoje „ale”, to do kieszeni schowaj…

Schowaj…

Tyle. (cicho)



[Pezu]

2006, dokładnie tak, ehe, masz tu prezent od nas, Krzysiu.

Pe do E do Zet, aha.

I to leci tak…

Dla chłopaków brawa, a dla Ciebie gwizdy, wybacz!

Jesteś Pizdą, a Pezu na takie pizdy rzyga!

Ja tu wbijam w Ciebie chuja, lepiej sprawdź, co mówię.

Zobacz, kto publiką buja, a kto gra z lemurem.

Ty rapujesz? Już nie rapuj, jesteś cipą, nara!

Bo, gdy wychodzisz na scenę, laski krzyczą „PAJAC!”

I już więcej nie pokażesz na tych bitach, błaźnie,

bo flow to masz takie, jakbyś połykał łechtaczkę.

Pisz kawałki dla dziewczyny, nawet w domach licznych,

Musisz nadrabiać swój wygląd i być romantyczny.

Lubisz to, bo Ziom uważasz, że to też jest wyczyn.

A mnie osobiście bardziej wzrusza pies na smyczy.

Jesteś leszczem, przy tym pizdo się nie buntuj, proszę.

Koniec wreszcie, dziwko, więc przypudruj nosek.

Cztery miasta, sześciu MC, to jest lot nad ziemią.

A Ty nagraj nam odpowiedź z jakąś rap kapelą.

To tyle, aa.


- Świetnie… Znowu wysiadło zasilanie…

- Znowu?

- Idź i zobacz, co się stało…


… Gówno!

(strzał z broni)

Mmm… To towar najwyżej próby. 

Tłumaczenie