Damian WSP&PRG Uważaj na kim się przejedziesz tekst piosenki i tłumaczenie. Posłuchaj MP3 i obejrzyj teledysk z Youtube oraz sprawdź chwyty.

Tekst piosenki

Ej kurewska koleżanko co w balecie mordeczka,

gdzie skurwysynu byłeś, gdy nie miałem gdzie mieszkać,

gdy nie miałem co szamać, przecież dobrze wiedziałeś,

stałeś obok, nie słyszałeś i tak głowę odwracałeś,

gdzie tak chciałeś tak wybrałeś, przejebałeś sobie równo,

ja nie miałem co jeść, a ty wpierdalałeś gówno,

kurwa mówi się trudno, ja odpalam swe słowa jak naboje,

będą w ciebie, wierzę, że będzie głowa.

I pedalstwo już się chowa za zachowanie przykre,

chuj w dupę frajerzynom za kolejny kurwa wykręt,

za brak pomocnej dłoni, za rzucanie słów na wiatr,

za to że się najebałeś i krzyczałeś do mnie "brat!",

tak naprawdę jesteś ścierwem, depczę cię jak karalucha,

jeden, drugi, trzeci, czwarty gamoń teraz niech posłucha,

to do twojego ucha, rozpierdalam ci czaszkę,

jesteś zwykłym patafianem, co rozsiewasz bandaszkę,

ja zastrzelę cię jak ważkę, (...)

chuj ci w oko farmazonie, w tym momencie stąd poszedł,

ja ci każę, nie proszę, pozdrowienia z podziemia,

bo to nie jest pierdolony przepis na chwileczkę zapomnienia,

to jest na pseudoziomów, którzy już nie wyjdą z cienia,

to słowa, które zapamiętasz grubego wkurwienia,

nie jesteś wart chuja w dupę (...),

ja jadę z tobą śmieciu, dalej kurwo się nie zmienia,

minęło trochę czasu, ja pamiętam wszystko,

uważaj na swoje gówno, bo masz pod nogami ślisko,

tymczasem pies cię jebał, więc (...) na piździsko,

riposta za kurestwo i fałszywość to nie wszystko.


Tak jak niechciany bękartnie stań się ofarią fałszu,

z niegojącą się raną na duszy jak ofiara gwałtu,

jak emocjonalny bankiet patrz na kim się przejedziesz,

wiem, dla wielu ten rap upiorem w życia operze,

w moich ludzi wierzę, kocham jak rodzonych braci,

wychowani w biedzie, za wersy nikt nie będzie płacił,

chociaż wielu mnie skreśliło jak cyfry totolotka,

skurwysyny dobry bodziec prawdy los niech ich spotka,

życie jak vendetta włoska, chciwy jak ruska mafia,

to nacisk z pomocą młotka tym co łamią jego prawa,

może się wydawać, że prawda po ich stronie,

nie ma prawdy tam gdzie zdrada, szybko nadejdzie koniec,

gdzie jesteś Ojcze? czemu opuszczasz mych ludzi,

patrz na nasze dłonie, żadnych niewinna krew nie brudzi,

żal zmęczone serce dusi, gdy widzę ich upadki,

brak dachu nad głową, nerwica przez nałóg matki,

sam nie jestem idealny, nieraz we wkurwieniu tonę,

kapłan czuję twą siłę gdy staję przed mikrofonem,

niczym miliardy monet dla mnie,

kocham nagrywki jak Tristan swoją Izoldę,

te wersy są dla mnie wszystkim,

oddaję ci moje myśli, bierz je, nie rób sceny

dzieciaku ulicy słyszy ma święte prawo to ocenić,

gdzie są te charaktery, na których się przejechałem,

mieli być sobą, dziś ciągną biznesu pałę,

(...), wszyscy trzej w swoim przedziale,

na dzielnicy masz przypał, ruro, my mamy talent

(...) , na zawsze przekaz z podwórek,

zobacz na kim się przejedziesz,

nie na nas - to masz na stówę.


Na kim się przejedziesz to zobaczysz już niebawem,

szkoda, że to wyjdzie w nieodpowiednim czasie,

ogarniesz to po fakcie, że wróg to twój przyjaciel,

z którym kiedyś żyłeś, zdążyłeś w tym temacie,

mój koleżko drogi co graliśmy razem w piłę,

tak się zarzekałeś a od nas stąd odbiłeś,

dzisiaj wielki DJ, ode mnie chuj ci w serce,

żałuje dziś tych dni, gdy ci podawałem ręke,

do ciebie dziewczyno, aniele rodem z nieba,

nie mam ci nic za złe, żyj dobrze, nic się nie martw,

gdy zabraknie chleba, doświadczysz nagle swego,

przyjaciół poznasz w biedzie, nie zapomnij nigdy tego,

bo mało jest tych osób życzliwych ci dobrze,

chujoza mordę cieszy, czeka na twój pogrzeb,

będziesz miał się oprzeć o koleżków w trudnej chwili,

najpierw sprawdź oparcie byś się później nie pomylił,

ci wiedzą co przeżyli, już nie popełnią błędu,

fałszywy przyjacielu nie będzie happy end'u,

dla mnie w jasnym przejściu jesteś kurwą bez honoru,

czarno-biało widzę twoje życie bez koloru,

ty wypadłeś z toru przez to co zrobiłeś,

oni ci podali dłoń, ty ich wystawiłeś,

łatwo znieważyłeś swojego ziomka, słowo

wpędziłeś się do trumny, z kurwą jechać oporowo.


Uważaj na siebie, bo wielu chętnie by zajęło twoje miejsce

jak w sejmie, proszę bardzo, nie szukam przyjaciół,

chyba dobrze o tym wiesz.

Mam to co mam, siemasz ziomek - nie jestem sam,

twój plan to niewypał, kręcisz aferę, udław się,

wiem komu ufać, by się nie przejechać,

pierdolę melanż, pogrążył mnie do reszty,

omijam go szerokim łukiem, dzięki temu jestem lepszy,

nie piję, nie jaram, bo zmieniam się w człowieka nie do poznania,

samokontrola, wiara w lepsze dni, życie bez przypału na oriencie,

czynić dobro i je otrzymywać, zamiast się kłócić dogadywać się,

być w porządku, z sercem od Boga danym,

nie nawijam o tym samym, mnóstwo pomysłów i tematów,

dzisiaj brachu o tym by się nie przejechać,

wszędzie kamery, KRP mają twoje zdjęcie na oriencie,

latasz z tematem, kto jest twoim bratem, a kto wrogiem,

niejeden sprzeda bo helmans nałogiem.

Dobieraj grono dla siebie odpowiednie,

coś w tym jest, to nie przepowiednie, żadne brednie,

wolność pęknie jak bańka mydlana,

wiesz coś o tym, niejedna rakieta wysłana.

Pomoc to nie puste słowo,

nawinę na nowo z podniesioną w górę głową WSP. 

Tłumaczenie